czwartek, 11 lipca 2013

Katon w Utyce, czyli list prawie otwarty do prawie polityków




Katon czeka w Utyce na Cezara. Koniec Republiki jest już bliski. Cezar prawdopodobnie darowałby nieprzejednanemu wrogowi życie. Katon wie, że wybaczenie Cezara jest równe zanegowaniu Republiki.

Społeczeństwa z biegiem czasu stają się coraz bardziej skomplikowane, uginają się pod ciężarem ogromnych biurokracji. System stworzony na potrzeby miast- państw nie był zaprojektowany dla gigantycznych mocarstw. Drapieżne, oderwane od rzeczywistości elity i ich ślepe przywiązanie do idiotycznych ideologii, które już nie ma zakorzenienia w surowej rzeczywistości, nareszcie nabiera żałosnych barw. I gdy iluzja rozpada się na oczach obywateli, to zaczyna się niepokojący exodus przestraszonych i zdezorientowanych ludzi, którzy nie potrafią już stawić czoła prawdzie. „Elity”, mówiące w żargonie i frazach, które już nie korespondują z rzeczywistością, uciekają do wyizolowanych oaz – Palatynu, Wersalu czy Zakazanego Miasta. „Elity” w tych enklawach akumulują ogromne bogactwa i zaspakajają swoją potrzebę nieokiełznanego hedonizmu, ekstrawaganckiej konsumpcji. Zamykają się przed cierpieniem uciskanych mas, aby wydobyć z nich bogactwo, które odbiera się z coraz większym „legalnym” okrucieństwem. Ciągle rosnące ubóstwo i nędza zmusza ludzi do niepokojów społecznych. „Elity” czynią to, co zawsze robiły: rozpoczynają wojny, ograbiają z bogactw słabsze państwa, zniewalają innych, budują wielkie monumenty ku samym sobie, pogrążają populacje swych krajów w spirali długu publicznego, rozszerzają biurokracje, ustanawiają nowe prawa, nie szukają źródła problemu, rujnują przedsiębiorców podatkami, sprzedają fałszywe i oparte na spekulacji pożyczki, obwiniają ludzi pracujących, napuszczają na siebie grupy społeczne w walce o okruchy, co jest jedną z najtańszych i ciągle działających psychologicznych sztuczek. Życie polityczne w obliczu upadków staje się coraz bardziej spolaryzowane i ekstremistyczne. Nie ma miejsca na debatę i logiczne zachowanie, ponieważ z szaleńcem nie rozmawia się językiem rozsądku. Społeczeństwa zdaje się być skazane na przestrzeni historii na powtarzanie tych cyklów wyzysku i upadku. Im większy rozkład życia społeczno - politycznego, tym większa niewiedza i niechęć populacji do kwestionowania zastanego porządku.

Co powiedziałby współczesny Katon?

„Stworzyliśmy okrutną maszynę wojenną, która żywi się ludzkim życiem, a w zamian oferuje nam dostatek. Pozwalamy na  nienawiść w mediach, rządowe i korporacyjne ingerencje w wolny rynek, obcinanie świadczeń. Zezwalamy wielkim biznesom na nabywanie procesu legislacyjnego, wokół praw tworzą się lukratywne biznesy, ich odwołanie jest niemal niemożliwe, ponieważ ludzie czerpiący korzyści nie chcą zmian. Wielkie prywatne banki nawet jeżeli zawodzą, to nie ponoszą żadnych konsekwencji, co jest nie do pomyślenia w przypadku zwykłych prywatnych firm. Niech tak zwana „prawica” i religia będzie manipulowana przez szarlatanów, którzy demonizują intelektualistów, członków innych religii i ras, nauki ścisłe, homoseksualistów. Dla owych hochsztaplerów religia jest źródłem osobistego wzbogacenia się, a nie formą duchowej refleksji. Zamiast służby bliźniemu otrzymujemy wyzysk, który jest możliwy tylko dzięki wrodzonej obawie przed śmiercią. Niech liberalizm, czy tak zwana „lewica”, pogrąży się w jałowych i bezowocnych dysputach, inkluzyjności, tolerancji, schlebiania samym sobie, chęcią uczestniczenia w wielkim klubie zamożnych „elit”, multikulturowości, która jest iluzją, ponieważ porządkuję ją pod sobą korporacyjna państwowość i jeden system bankowy. Ten żałosny binarny podział nie odpowiada już skomplikowanej rzeczywistości - to tylko egzemplifikacja poglądów na życie społeczne".

Na Katona zaraz padają obelgi ludzi danych frakcji. Gangi Tytusa Milona i Publiusza Klodiusza grożą Katonowi, oskarżają go o stronniczość dla danej opcji politycznej, ale Katon jest samotny. Katon odsyła rodzinę na statku w obawie przed nadciągającą burzą. Katon czyta Dialogi Platona i patrzy w granatowe niebo rozlane nad Utyką. Katon przyjmuje obelgi i oszczerstwa z doza rezygnacji, smutku i ironii, ale kontynuuje dalej.

„Właśnie na to liczą polityczne „elity”. Na zastępcze tematy, marionetkowe dramaty celebrytów,  religijne i ideologiczne przepychanki pomiędzy podzielonymi obywatelami, absurdalne i ogłupiające programy telewizyjne przetykane reklamami, które obiecują wypełnić pustkę błyskotkami i kolejnymi odsłonami nowych gadżetów. Nie chcą mieć populacji, która zadaję pytania, myśli krytycznie i właśnie dlatego Internet musi pozostać wolny, ponieważ jest ostatnim bastionem nie zdobytym przez skorumpowane do cna media”.

Sędziwi senatorzy spoglądają teraz na starzejącego się Katona z dozą pobłażania i politowania.

„Politycy są zbieraniną śmieci tej Ziemi”

Nagle źrenice senatorów zwęziły się, a szydercze uśmiechy zostały przygryzione przez zęby. Senatorowie zdają sobie sprawę, że Katon podpisuję na siebie polityczny wyrok śmierci. Katon nie boi się ulicznych gangów, które są na usługach możnych Rzymu. Katonowi nigdy nie chodziło o zwycięstwo. Katon wie, że nie ma już odwrotu.

„Śmieci tej Ziemi na przestrzeni wieków zawsze przywdziewają się w narodowe flagi i religijne symbole, aby  używać ich do ogłaszania programów, które wyśmiewają elementarne zasady wielkich religii – miłości do bliźniego i niestosowania przemocy – w przeciwieństwie do chciwości, nienawiści, przemocy i bigoterii. Nie powinniśmy zadawać pytania: „Jak doprowadzić do władzy dobrych ludzi?” - jest to niemożliwe, ponieważ natura władzy zawsze przyciąga ludzi słabych, którzy mają o sobie wysokie mniemanie i niemal zawsze używają danej im władzy do swoich celów. Powinniśmy zastanowić się jakie mechanizmy kontroli pomogą zwykłym ludziom monitorować tych socjopatów, którzy kochają przemieniać ludzkie życie w pieniądz. Politycy, podobnie jak sportowcy, powinni nosić na swoich doskonale skrojonych garniturach koszulki swoich sponsorów. Musimy widzieć emblematy ludzi, którzy udzielają subwencji politykom, aby później przemienić tą pomoc w „przysługi”. Czy nie w taki sposób Marek Licyniusz Krassus zdobył władzę w Rzymie?

Katon wie, że nie może przestać mówić, ponieważ Cezar zostanie konsulem. Juliusz będzie miał swój upragniony triumf i nietykalność. Katon krytykuje Cezara za ludobójstwa w Gali.

„Największą plamą na naszym współczesnym honorze jest uczestniczenie w wojnie, która trwa już ponad dekadę. Pytanie o sens tej wojny nigdy nie pojawia się w naszych mediach. Nikt nie pyta o konflikt starych, żałosnych, grubych polityków, którzy wysyłają młodych ludzi na śmierć, choć śmieci tej Ziemi twierdzą, że podążają za religią. Armia tego kraju zawsze szczyciła się tym, że służyła słusznej sprawie, ale teraz okupuje inne terytorium – jak gdyby nie pamiętała historii. W wojnie zawsze chodzi o zdradę, zdradę młodych przez starych, zdradę idealistów przez cyników i zdradę żołnierzy przez polityków”. 

Nagle senatorowie wstali i chcą zakrzyczeć Katona pytaniami Czy nie mamy prawa bronić się przed galijskim zagrożeniem? Czy Ci niecywilizowani barbarzyńcy nie zasłużyli sobie? Widziałeś ich pogańskie rytuały żałosny stoicki idealisto? Przemoc istnieje od zawsze czy nie trzeba jej użyć dla wzbogacenia naszej Republiki i utrzymania naszego rzymskiego stylu życia? Jesteś zwykłym zdrajcą Katonie! Zdrajcą, który sympatyzuję z naszymi wrogami!

„Przemoc to choroba, choroba, która dotyka każdego kto jej używa, niezależnie od pobudek. Gdybyśmy naprawdę zobaczyli wojnę, co wojna robi ciałom i umysłom, to nie moglibyśmy przyjąć bohaterskiego mitu wojny. Gdybyśmy stanęli nad zmasakrowanymi ciałami dzieci i musieli usłyszeć zawodzenia ich rodziców, to nie potrafilibyśmy już używać frazesów, które usprawiedliwiają wojnę. Właśnie dlatego wojna jest sterylna i zdezynfekowana. Wojna jest medialnym produktem, który oferuje nam zdeprawowany, sadystyczny dreszczyk emocji, ale oszczędza nam widocznych konsekwencji i natychmiastowej psychicznej degeneracji. Mityczna wizja przedstawia wojnę jako coś heroicznego i godnego podziwu. Ranni, okaleczeni, martwi, w tej szaradzie, zostają szybko wyniesieni poza scenę. Są niepotrzebnymi odpadami wojny. Nie widzimy ich. Nie słyszymy ich. Są skazani, niczym błąkające się duchy, unoszą się na krawędzi naszej świadomości, ignorowani, znieważani i wyśmiewani. Wiadomość, którą mają nam do przekazania, jest dla nas zbyt bolesna, abyśmy mogli ją usłyszeć. Wolimy słuchać bębnów wojennych, obchodzimy się bohaterstwem, heroizmem, honorem i patriotyzmem – słowami, które w obliczu walki stają się puste i pozbawione sensu.”

Senatorzy zbierają się do wyjścia. Lektyki już czekają. Muszą przemyśleć po której stronie Triumwiratu najlepiej się opowiedzieć. Niektórzy wybiorą charyzmę i szczodrość Cezara. Inni udadzą się w stronę Pompejusza Wielkiego, który jest najwybitniejszym przywódcą militarnym, choć i to się zmieni. Bogactwa Krassusa nie maja już znaczenia, ponieważ przepadną razem z nim w bitwie pod Karrami, gdzie Partowie rozbili rzymskie legiony. Krassus zostanie napojony płynnym złotem. Pokojowe rozwiązanie konfliktu jest niemożliwe. Katon zastanawia się, co ma powiedzieć i waha się.

„Nadzieja ma swoją cenę. Nadzieja nie jest wygodna czy łatwa. Nadzieja wymaga osobistego ryzyka. Nie sprowadza się tylko do pozytywnego nastawienia. W nadziei nie chodzi tylko o spokój ducha. Nadzieja to akcja. Im bardziej daremny, niezrozumiały, bezużyteczny, pozbawiony znaczenia akt oporu, tym nadzieja staje się silniejsza. Nadzieja jest słaba, niezorganizowana i absurdalna. Nadzieja eksponuje w swojej bezsilności kłamstwa, oszustwa i przymus, które stosują ludzie władzy. Nadzieja zakłada, że ludzie czynią dobro dla samego dobra. Nadzieja nie ma nic wspólnego z fantazją wyjętą rodem z szkółki niedzielnej. Nadzieja nie oddziela nas od innych. Nadzieja widzi w twarzy przeciwnika naszą własną twarz."

Senat jest już pusty. Katon przemawia teraz do marmurowych ław. Czarna, stara, znoszona toga jakoś nie pasuje do luksusowego wnętrza Senatu.

„Osiągnąwszy konsulat Cezar oddał Pompejuszowi Julię w małżeństwo i już obaj razem powstali przeciw Rzymowi: ten wnosił nowe prawa, przyznające ubogim kolonizację i przydział ziemi, a drugi występował jako popierający te prawa. Natomiast Lukullus i Cyceron, i ich ludzie, przyłączyli się do drugiego konsula, Bibulusa, i przeciwdziałali temu; szczególnie Katon, już podający w podejrzenie przyjaźń Cezara z Pompejuszem i wspólną ich politykę jako nie mającą na celu nic dobrego. Bał się, jak mówił, nie rozdawnictwa gruntów, ale tej zapłaty, jakiej za to za żądają dobroczyńcy zwabionego na tę przynętę tłumu.” (Plutarch, „Żywoty sławnych mężów”)

“Nadzieja jednak niknie. System świadczeń jest zwykłą piramidą finansową, która nie może już być utrzymana. Nasi młodzi obywatele nie mają perspektyw w tym kraju, nawet jeżeli mają pracę, to nie stać ich na założenie rodziny, nie mówiąc już nawet o własnym mieszkaniu. Jedynym rozwiązaniem jest podpisanie cyrografu z bankiem, który życzliwie rozłoży kredyt na kilkadziesiąt lat. Ilu przyjaciół, znajomych, ojców, matek, żon, mężów i miłości odebrała nam emigracja. Skala tego zjawiska jest ogromna i w bardzo niepokojący sposób przypomina sytuację polskiej wsi z początku wieku, ten fenomen prawdopodobnie pogrzebie świadczenia. Publiczna służba zdrowia powoli staje się farsą. Niewielu stać na prywatne zabiegi, a kolejki przybierają groteskowych rozmiarów. Te trzy wielkie problemy nie dotyczą tylko tego kraju, ale jakoś nikt nie chcę rozwiązać węzła gordyjskiego. I jak zachowamy się gdy systemy magiczne, które istnieją tylko dzięki zawierzeniu mas, przestaną istnieć? Jesteśmy jak rzymscy legioniści, którzy w hipnotycznym marszu za swymi przywódcami popełniają zbrodnie na własnym gatunku, tylko dlatego, aby na koniec swej służby, o ile przeżyjemy, otrzymać kawałek ziemi. Wojna Sulli i Mariusza wydaję się być teraz dziecięcą igraszką. Za kim zatem pójdziemy? Czy jeżeli Sulla ogłosi proskrypcję, to zaczniemy zabijać przeciwników politycznych? Czy będziemy do granicy fizycznego wyczerpania walczyć dla Cezara? Zmęczeni, niedożywieni, utrzymywani przy życiu marzeniem o przyszłości. Będziemy podążać za jego charyzmą przez Galię, Hiszpanie, Grecję i Egipt wprost do dyktatury? „Dalej Poncjuszu Akwilo, odbierz mi Republikę”. Czy będziemy walczyć dla starzejącego się geniusza wojskowego i jego oligarchii, która tonie w luksusach i obiaduje w namiotach pełnych przepychu, gdy my będziemy krwawić i walczyć o każdą piędź ziemi w fortyfikacjach pod Farsalos? Może w końcu przestaniemy powtarzać błędy przeszłości i zaczniemy walczyć dla siebie?"

Współczesny Katon jednak milczy – z czarnych oczodołów wyziera ciemność.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz