![]() |
Zniszczenia w okolicach portu |
Frank McManus, policjant na patrolu, 19.01.1919
Jak wyobrażacie
sobie swoją śmierć? Otoczeni przez liczną rodzinę z łzawym pożegnaniem?
Samotność w szpitalu? Genetyczny spadek po rodzicach? A może jesteście
realistami i podejrzewacie, że macie sporą szansę na śmierć w wypadku
samochodowym, zwłaszcza w tym kraju. Co powiecie na śmierć z „ręki” 8
metrowej fali melasy?
Rok
1919. Wielka Wojna powoli gaśnie, ale nowe problemy nawarstwiają się w Stanach
Zjednoczonych. Przedsiębiorcy boją się, że po skończeniu wojny ekonomia stanie
w miejscu. Sprzedaż broni, amunicji, stali, okrętów i wielu innych surowców zostanie
niebawem znacznie ograniczona. Co gorsza „Ustawa Volsteada” zakazywała
produkcji alkoholu – właściciele destylarni i ludzie pracujący w biznesie
chemicznym byli trochę niespokojni i musieli bardzo szybko pozbyć się składników
do produkcji alkoholu (materiałów wybuchowych) i przebranżowić swoją
działalność. Właśnie w takiej sytuacji znaleźli się włodarze United States
Industrial Alcohol Company. Firma posiadała gigantyczny (jak na ówczesne
standardy) stalowy zbiornik na melasę. Zbiornik mierzył 15 metrów wysokości,
średnica 27 metrów, a pojemność wynosiła 8,700 metrów sześciennych (albo 2,300,000 galonów). Melasa była
sprowadzana na wielkich parowcach, Kuby czy Puerto Rico i rozładowywano
(i przerabiano) ją właśnie w Bostonie. Melasy używano do produkcji alkoholu i
materiałów wybuchowych – Europa po 1917 roku ma problemy z produkcją pocisków
artyleryjskich (co najmniej kilkanaście milionów). Zbiornik nie był dobrze
zaprojektowany i często przeciekał. Dzieci zbierały się wokół niego, aby zlizać
melasę z ziemi, nitów czy szpar. Właściciele nawet pomalowali zbiornik na
brązowo, żeby wycieki nie rzucały się w oczy. Robotnicy składali skargi i
opowiadali o dziwnych odgłosach, jakie wydawał zbiornik podczas napełniania
albo opróżniania.
![]() |
Zniszczenia kolei |
19.01.1919
policjant Frank McManus był na patrolu. Nagle usłyszał potworny dźwięk i jakby
strzały z karabinu maszynowego. Gdy się obejrzał, to zobaczył upadający
zbiornik, a wystrzałami były nity, które popuściły. Stalowa konstrukcja runęła,
uwalniając 8 metrową falę melasy. Melasowe „tsunami” poruszało się z prędkością
34 mil na godzinę (albo 56 km/h) i dokonało potwornych zniszczeń, zabijając 21
osób (najmłodszą ofiarą był 10 letni chłopiec) i raniąc ponad 150. Fala
niszczyła budynki, zabierała ciężarówki, ludzi i zwierzęta. Fala poważnie uszkodziła
stalową konstrukcje tak zwanej Boston Elevated Railway (kolej jeżdżąca górą) i
ofiar byłoby znacznie więcej, gdyby „filary” nie wytrzymały. Ludzie w swoich
podziemnych mieszkaniach (pod kamienicami) zostali zalani i mało nie potopili
się w brunatnej cieczy. Konie również zostały porwane i siła fali rozbiła ich
ciała o podłoże albo budynki, zresztą podobnie było z ludźmi. Wszystko co żyło
w odległości kilku przecznic od zbiornika brodziło w melasie po pas jak muchy w
smole:
Pracownik tnie blachę w poszukiwaniu ofiar |
Stephen Puleo, Dark Tide: The Great
Boston Molasses Flood of 1919
Szkody
wyceniono na 100 milionów dolarów (po przeliczeniu na dzisiejszy standard). Sprzątanie
zajęło tygodnie, a pracowało przy tym oficjalnie 300 pracowników państwowych. Do
sprzątania używano słonej wody i piasku, ale port pozostał brązowy aż do
jesieni. Ponoć nawet po latach w miejscu katastrofy wszystko się kleiło. Po czasie
nastąpił masowy pozew wobec firmy States Industrial Alcohol Company. Na
początku włodarze twierdzili, że był to sabotaż anarchistów – z racji minionej
wojny i sporej obecności imigrantów. Postronni obserwatorzy myśleli, że był to
jakiś skomplikowany przekręt na ubezpieczenie i próba pozbycia się melasy przed
ustawą Volsteada. Prawda okazała się być o wiele prozaiczna. Proces trwał 3
lata (3000 świadków proszę państwa) i w toku śledztwa wyszło na jaw wiele niewygodnych
faktów. Do konstrukcji zbiornika użyto słabej stali (nie spełniała wymagań) i śpieszono
się z budową, pozostawiając wady konstrukcyjne bez żadnej korekty. Rodziny
ofiar otrzymały 7000 (na głowę) dolarów zadośćuczynienia. Był to największy proces
w historii Stanów Zjednoczonych do tego czasu.
Historyk
Stephen Puleo twierdzi, że był to przełomowy moment w relacjach biznes-prawo w
Ameryce. Od teraz państwo na poważnie daje wytyczne i restrykcje, które musicie
spełnić inaczej zapomnijcie o prowadzeniu działalności.
Fajna ciekawostka, ale źle się czyta taki artykuł, gdy co chwilę używasz wtrącenia w nawiasie (wiesz o czym mówię). Popracuj trochę nad stylem pisania, bo nie jest "lekki".
OdpowiedzUsuń34 year old Database Administrator III Danny Nevin, hailing from Gimli enjoys watching movies like The Private Life of a Cat and BASE jumping. Took a trip to Redwood National and State Parks and drives a Viper. sprawdz tutaj
OdpowiedzUsuńPersonalizowane zbiorniki stalowe to oferta dla klientów, którzy potrzebują zbiorników dostosowanych do specyficznych wymagań i zastosowań. Ekonstal oferuje możliwość dostosowania zbiorników pod kątem wielkości, kształtu i funkcji, aby spełnić indywidualne potrzeby klientów.
OdpowiedzUsuń