piątek, 21 października 2016

Para, węgiel, determinacja i pastuch, czyli George Stephenson




Alfred Stieglitz Hand of Men, 1902


 „Wielkie ożywienie u niektórych przemieniło się w głęboki zawód kiedy zorientowano się, że lokomotywa nie została  zbudowana na podobieństwo prawdziwego czworonoga”


Powszechnie uważa się, że krokiem milowym w historii tej planety było XX stulecie, ale to w XIX wieku wszystko przyśpiesza po raz pierwszy. Powstanie współczesnych fabryk, rozwój przemysłu chemicznego na olbrzymią skalę, dostęp do prasy i bibliotek, odkrycie bakterii, publiczna edukacja, szczepionki (!), zniesienie pańszczyzny (!), stworzenie silnika spalinowego, narodziny „miejskiego stylu życia”, wiktoriańskie rozluźnienie seksualne (to jeszcze nie rewolucja seksualna z XX wieku, ale początek),  maszynizacja rolnictwa, coraz mniejszy udział religii w życiu społecznym, a zwłaszcza politycznym i naukowym.  Można wymieniać w nieskończoność  „zasługi” XIX wieku, ale nie wymieniłem genialnego wynalazku, który zrewolucjonizował logistykę i masowy przewóz surowców (opłacalność wydobycia węgla wzrosła niewiarygodnie) i dóbr wszelakiego rodzaju. Oczywiście mam na myśli kolej żelazną. Jak wyglądałby świat bez tego wynalazku? Obie wojny światowe zależą od kolei. Poszlibyśmy w balony i sterowce bardziej? Kto wie? Jedno jest pewne – początki są zawsze skromne.



Kolej w Stockton & Darlington
Ludzie zjechali się z najdalszych okolic. Przybyli pieszo, konno, w powozach ciągniętych osły, aby zobaczyć otwarcie pierwszej linii kolei parowej. Niektórzy chłopi myśleli, że silnik będzie dosłownie żelaznym koniem.  Zawód szybko przemienił się w fascynację podszytą strachem pod wpływem odgłosu pierwszej parowej lokomotywy Georga Stephensona zwanej „Locomotion”.  Żelazny koń zabrał pasażerów na przejażdżkę, ale jego głównym celem miał być transport węgla z kopalń w środku kraju do nadbrzeża w Stockton-on-Tees. 27 września 1825 roku Stephenson kierował osobiście swoim wynalazkiem. Pociąg ciągnący 32 otwarte wagony wraz z 300 pasażerami oraz 12 wagonów węgla, na których jeszcze siedzieli ludzi, wyruszył na liczącą 23 kilometry trasę z kopalni węgla w Shildon do Darlington, a następnie do Stockton.  Przed pociągiem gnali z flagami jeźdźcy na koniach, aby ostrzec ludzi przed pędzącą przyszłością. Po czasie jeźdźcy zostali w tyle i do akcji wkroczył dyliżans  zaprzężony w czwórkę koni.  W chwili gdy „Locomotion” dotarła do Stockton, gdzie zebrało się ponad 40 000 osób i grała orkiestra dęta, dni konnych podróży były już policzone. Nadeszła era pociągów.


George Stephenson urodził się 9 czerwca 1781 roku w górniczej wiosce Wylam w pobliżu Newcastle. George mieszkał wraz z 5 rodzeństwa w małym przewiewnym domku z klepiskiem. Jego ojciec (Robert) był mechanikiem w pobliskiej kopalni węgla  i zarabiał skromne pieniądze – po przeliczeniu 1,5 dolara (dochody biorę z podcastu) na tydzień. Zarówno ojciec jak i matka (Mable) nie potrafili pisać ani czytać i byli zbyt biedni, aby posłać dzieci do szkoły.  Pierwszą pracą Georga (13 lat) były wypasanie bydła i ogólne prace gospodarcze za 4 centy dziennie.  George chciał jednak pracować w kopalni jak jego ojciec i brat (James). Robert był sceptyczny, ponieważ nie chciał, aby dzieci szły w jego ślady – praca w kopalni w tych czasach jest niewiarygodnie ciężka, niezbyt bezpieczna i nie sprzyjała zdrowiu. George pracował na początku jako szeregowy pracownik (tzw. „coal picker” 12 centów) , później wyciągał węgiel koniem  (16 centów), a w wieku 15 lat stał się asystentem mechanika (25 centów) ze względu na swój dar do maszyn. Stephenson chciał jednak zostać inżynierem albo mechanikiem, który tworzy maszyny. Mniej więcej w tym czasie tworzył w glinie modele silników i zobaczył po raz pierwszy silnik Boultona i Watta. Chciał o tych konstrukcjach dowiedzieć się więcej, ale główny mechanik powiedział mu, że wszystko znajdzie w książkach. George miał 18 lat i nie potrafił czytać ani pisać (prosta matematyka opada również), więc postanowił, że musi zdobyć podstawową edukację. Uczył się na nocnych kursach 3 razy w tygodniu, aby dorobić naprawiał buty i zegarki.  Swoją przyszłą żonę poznał przez buty, które mu wysłała do naprawy, jednak szczęście nie trwało długo, ponieważ żona zmarła w 1806 roku po 4 latach małżeństwa. Córka Stephensona zmarła zaledwie po 3 tygodniach. Ojciec został oślepiony w wypadku przez gorącą parę, George utrzymywał rodziców do końca życia. Jak ktoś jeszcze nie zauważył – życie Stephensona było bardzo ciężkie i naznaczone osobistymi tragediami.



Lokomotywa Johna Blenkinsopa z 1812
Jego fascynacja parą zaczęła się w 1813 roku, kiedy jako główny mechanik w kopalni Killingworth w Northumberland zapoznał się z „parowym kociołem na kołach”, skonstruowanym przez dyrektora kopalni Johna Blenkinsopa i wykorzystywanym do transportu węgla w niektórych kopalniach. Rok później Stephenson zbudował swą własną lokomotywę parową  „Blücher” (pruski feldmarszałek z wojen napoleońskich). W odróżnieniu od parowozu Blenkinsopa, który miał zębate koła wchodzące w zębatą szynę, Blücher poruszał się na kołach z obręczami, które przesuwały się po gładkich szynach, dzięki czemu jechał łagodniej i szybciej. Blücher jednak często się psuł, ale Stephenson nieustannie nad nią pracował i udoskonalał poszczególne rozwiązania.



Zachowana "Rakieta"
Sukces „Locomotion” spowodował, że w 1826 Stephenson został mianowany inżynierem projektowanej kolei towarowej i pasażerskiej między Liverpoolem i Manchesterem .  Na wielkie otwarcie George (i jego syn Robert - również ważna postać dla kolei) zaprojektował i zbudował w swym warsztacie w Newcastle nową lokomotywę zwaną „Rocket”, która zrewolucjonizowała  (Richard Trevithick  to historia na kiedyś) technikę kolejową. Napędzał ją wielocylindrowy kocioł parowy , w którym woda zamieniała się w parę przez zetknięcie z 25 miedzianymi rurkami, każda o średnicy 76 m, podgrzewanymi z komory ogniowej paleniska


„Została zaprojektowana i zbudowana, by współzawodniczyć w konkursie Rainhill Trials, mającym wyłonić lokomotywę dla kolei Liverpool & Manchester w październiku 1829. Maszyny wszystkich uczestników uległy uszkodzeniu, tak że trudno mówić o prawdziwym zwycięstwie; jednakże "Rakieta" spełniła kluczowe wymaganie konkursu, pokonując odcinek 90 km w pełnym obciążeniu i przy zadowalającym zużyciu paliwa. Ważący 4 tony parowóz o mocy 13 KM osiągnął prędkość maksymalną 48 km/h”



Wielkie otwarcie z dygnitarzami
Otwarcie kolei Manchester – Liverpool nastąpiło 15 września 1830 roku, a na inauguracje przybyło 50 000 ludzi. Salwa z działa dała znak na rozpoczęcie wyścigu i osiem lokomotyw wyruszyło wśród dymu i pary w kierunku mety. Na czele peletonu jechała „Northumbrian” kierowana przez samego Stephensona.  W ciągniętych przez „Northumbrian” wagonach jechał premier i bohater spod Waterloo – książę Wellingtonu, austriacki ambasador książę Paul Esterhazy, a także jeden z największych zwolenników kolei, toryski deputowany do parlamentu z Liverpoolu William Huskisson.


Wyścig przebiegał bez żadnych przeszkód. „Northumbrian” zatrzymała się w Parkside, aby uzupełnić zapas wody i opału, jednak stało się coś nieprzewidywalnego i tragicznego. Korzystając z przerwy książę Esterhazy oraz deputowany Huskisson postanowili się przewietrzyć. Deputowany podszedł do Wellingtona i zaczęli rozmawiać . Nagle nadjechała „Rakieta” i przejechała 60 letniego (upadł w czasie ucieczki z torów) polityka, odcinając mu lewą nogę.  Stephenson wykazał się zimną krwią i logicznym myśleniem, rozkazał odczepienie reszty wagonów z  „Northumbrian” Zapakowano polityka do pierwszego wagonu i z maksymalną prędkością pognano do wioski Eccles oddalonej od Manchesteru o 24 km (dotarł tam w 25 minut). Huskisson jednak zmarł tego samego wieczoru na plebanii. Był pierwszą ofiarą wypadku kolejowego w historii. Ludzie różnie zdobywają nieśmiertelną sławę na tym świecie.


Następnego dnia pierwszych 130 pasażerów przejechało trasę z Liverpoolu do Manchesteru odpłatnie. W 1840 roku Wielką Brytanię pokrywała już sieć linii kolejowych o łącznej długości 2414 km, a do lat 90 XIX dynamicznie rozwijająca się kolej upowszechniła się na cały świat. Kolej żelazna stała się podstawą świata w jakim żyjemy dzisiaj i miała kolosalny wpływ na resztę historii i przyczyniła się do industrializacji na całym świecie. 


George Stephenson stał się szanowanym autorytetem i pracował przy wielu kolejach narodowych (Belga i wielu innych). Ostatnie lata spędził w zaciszu swojego ogrodu w Tapton House. Stephenson, wycofując się z życia zawodowego odmówił przyjęcia honorów, jakie mu oferowano, w tym tytuł szlachecki i miejsce w parlamencie. Jaką niewiarygodną drogę przebył ten człowiek. Od niewykształconego pastucha po ojca współczesnej kolei. George nie miał łatwego życia. Na własne oczy widział straszliwe skutki siermiężnej pracy fizycznej w fabrykach i kopalniach i prawdopodobnie marzył o tym, aby ulżyć zwykłym ludziom (i dzieciom pracującym w kopalniach – nie zapominajcie o tym) w wysiłku. Wraz z wieloma innymi pionierami kolei odmienił świat przy pomocy pary, wytrwałości i kreatywności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz